środa, 31 grudnia 2014

Gdzie stare wita się z nowym

Witam wszystkich  w ostatnim dniu 2014 roku gdzie stare wita się z nowym.  Siedzę w domu i popijam gorącą czekoladę ze śmietanką i rozgrzewającym cynamonem. Podjadam ostatnie pierniczki a jak wiecie kto je ostatki ten jest.......  Na większości blogów podsumowania odchodzącego roku ja takich nie robię. W nowym roku zobaczymy co się wydarzy. Planów mam mnóstwo tak jak każdy, ale nie mówię głośno bo tam w górze pewnie tylko zacierają ręce żeby mi część i to dużą część moich planów popsuć. Na gwiazdkę przyleciały do mnie ze Szwecji (nie z Chin) koniki Dala. Są cudne. Pochodzą ze środkowej krainy Szwecji z Dalarny. Są ręcznie malowane i najczęściej spotykanym jest konik czerwony, od kilku lat są też już w kilku innych kolorach. Ja dostałam 3 małe i jednego ogromnego i na dokładkę do nich latarnię. Od mojej pięcioletniej wnuczki dostałam szkatułkę z pozytywką. Żeby babcia miała gdzie trzymać swoje brylanty. Słuchajcie tyle lat przeżyłam  i nie wiedziałam, że mam brylanty. No teraz to ja jestem bogata  że  ho ho ho. 
           Na Nowy Rok chcę złożyć Wam życzenia dużo, dużo zdrowia , szczęścia w życiu, spełnienia planów i radości z każdego dnia. 
Do zobaczenia w Nowym Roku.






czwartek, 4 grudnia 2014

Położyła kucharka na stole...

Normalnie nie mogę złapać czasu, ciągle jest przede mną i chyba dlatego nie lubię zegarów. Wiem, grudzień wszyscy świątecznie a ja chciałam Wam powiedzieć, że grudzień to dobra pora na zrobienie zapasów warzywnych. Wymieszałam  porcję warzyw  z solą. Schowałam do lodówki i wykorzystuję jako dodatek do zup, zapiekanek z makaronem. W słoju widać, że część już wykorzystana. A to zielone w małym słoiczku to pesto z bazylii z dodatkiem zielonej części selera, czosnku i kilku orzechów,  i oczywiście oleju.  
Ja dodałam olej rzepakowy kupiony na bazarku, świeży, pachnący lekko orzechowo. Zmiksowałam w blenderze i teraz czeka na swoje 5 minut do soboty. A teraz popijając kawę kroję warzywa i do garnka. Do nowego garnka żeliwnego w środku emaliowany ( szkoda, że nie było białych). Potrzebny był mi taki gar bo można w nim i gotować i zapiekać. Nadaje się do wszystkich rodzajów kuchni.  Teraz już nie muszę przekładać mięsa, zapiekanek do drugiego rondla tylko w tym zapiekam. Na koniec dodam, że deski widoczne na zdjęciach są nowe a jednak stare. Zrobił mi je jak zwykle mój małżonek ze starej dębowej deski. Ta duża ma fajny kształt, nieregularny, na takiej mi właśnie zależało. Mała jest do krojenia ziół i czosnku. No to by było na dzisiaj tyle. 
Pozdrawiam Was serdecznie i ho ho ho do Św. Mikołaja.