Kilka lat temu zobaczyłam na skandynawskich blogach lodowe dekoracje ogrodu. Fascynacja nimi trwa do dziś. Niestety ostatnie dwie zimy były bezśnieżne, bez mrozu. A w tym roku udało mi się. Do formy na babkę włożyłam zasuszone kwiaty, orzechy, jabłka, gałązki jemioły zalałam wodą i zostawiłam na noc w ogrodzie. Rano były gotowe. Wystarczyło wyjąć z formy i gotowe. No i mam. Przy okazji jak zwykle kilka zdjęć ogrodu. Na jednym z nich są sanie z baranicą czekające na dzieci no ale zamiast nich gramoli się Miśka. Pewnie myśli, że ją będą wozić na sankach. Biegając po ogrodzie przy -8°C popijałam gorącą herbatę z laską cynamonu, zasuszonymi płatkami róż i żurawiną.
A jaka u Was pogoda?.
Pozdrawiam wszystkich podczytujących i życzę dobrego tygodnia.