niedziela, 11 lipca 2010

upał........

Dziś miał być post ze wstępem do Grunwaldu. Bo jak wiadomo król Jagiełło jadąc pod Grunwald zatrzymał się na Świętym Krzyżu. W klasztorze modlił się o pomyślny finał bitwy, ale że jest za gorąco żeby gdzieś jechać o Świętym Krzyżu będzie jak zrobi się chłodniej. Upał powoduje to, że wszystkie prace remontowe czekają, ale za to można więcej poleniuchować w altance i złapać troszkę cienia. Właśnie maluchy przymierzają się do pałaszowania podwieczorku. Zrobiłam biszkopt z bitą śmietaną i jagodami.












Od kilku dni pijemy ogromne ilości nie wody mineralnej ale kompotu gotowanego przeze mnie z ogrodowych owoców wiśni, porzeczek i papierówek. Szklanki obsypane kruszonem ( brzeg szklanki maczamy w białku lub wodzie a potem w cukrze i zostawiamy do przeschnięcia) dodajemy kostki lodu miętę własnej hodowli  i smacznego.

Zebrałam też w ogrodzie trochę lawendy i uszyłam pierwsze zapachowe serduszko.




czwartek, 1 lipca 2010

Trochę lata.


Mieszkam na starym osiedlu domków jednorodzinnych z czasów Gierka. Dom jest obok domu, przestrzeni brak. Dobrą stroną tego osiedla jest w miarę cicho i spokojnie. Cieszę się, że nie wycięliśmy starych drzew bo w te upalne dni dają nam dużo cienia.






W czasie deszczowej pogody odnowiłam stareńkie krzesło. Mam do "odnowy biologicznej" jeszcze dwa. Dodałam do niego poduchę w kwiaty zakupioną na starociach i chwalę się. Bardzo mi się podoba. Pomalowałam też wiklinową osłonkę na pelargonię no i wyniosłam na balkon konika na biegunach.Tu jest mu dobrze. Ponieważ sezon truskawkowy się kończy i dla ochłody mam lody z truskawkami, bitą śmietaną i pokruszoną bezą. Pycha. Miłego wieczoru.