sobota, 27 października 2012

Rzutem na taśmę

Zdążyłam przed atakiem zimy posadzić resztę cebulek. Jak zejdzie śnieg przykryję je liśćmi bo boję się, że mogą mi przemarznąć jak w ubiegłym roku. Do domu przyniosłam ostatnie kwitnące kwiaty. Zrobiłam też drugą porcję dżemu z pigwy. Pigwę dostałam od koleżanki z pracy. Ponieważ w domu nie miałam już owoców pigwowca zrobiłam dżem z samej pigwy. No i co? I nie smakował mi w ogóle jakiś taki mdły, no normalnie nie mój smak. Dodałam 2 pomarańcze i trochę go uratowałam. Dżem prezentuje się w nowym litrowym garnuszku z miarką (niestety zdjęcia robione wieczorem). Kupiłam go w moim ulubionym sklepie. Pani mająca ten sklep to jakaś pasjonatka. Ma ogromną ilość towaru i dziwne bo za każdym razem zaskakuje mnie czymś nowym. Te dwie pigwy na zdjęciu są najmniejsze jakie dostałam. Za chwilę zasypię je cukrem i będą nabierać mocy do naleweczki ku zdrowotności. I tym akcentem kończę dziś. Widzę, że trzeba się zabrać za druty i szydełko a tak dawno tego nie robiłam.

Pozdrawiam wszystkich i życzę na przekór pogodzie miłej ciepłej niedzieli.






poniedziałek, 15 października 2012

Wyniki losowania, czyli do kogo pofrunie motyl

Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim biorącym udział w zabawie. Wynik losowania jest zaprzeczeniem znanej od wieków zasady, że "ostatni będą pierwszymi".

 Wygrała Iwona. Gratuluję i proszę o podanie adresu na maila.

Dla pozostałych uczestniczek przygotowałam upominki, które wyślę po otrzymaniu maila z adresem.

Pozdrawiam Was
Krysia

sobota, 13 października 2012

Akwarele.


Każdy ma swoje hobby. Mój mąż ostatnio wrócił do malowania akwareli. Dodaję kilka jego prac.  Ostatnie 2 prace to widok na Góry Świętokrzyskie.


wtorek, 9 października 2012

Moja codzienność

Witajcie wszyscy zaglądający do mnie. Przepraszam, że nie odwiedzałam Was, ale ogrom pracy spowodował, że nie miałam siły wieczorem siadać jeszcze raz do komputera. No ale już skończyłam bazę danych w pracy i nareszcie mam wiatr we włosach i dosłownie i w przenośni. U mnie wieje, pada i jest zimno. A ja jak wiecie nie cierpię takiej pogody. Do tej pory większość kuchennych prac przygotowywałam sobie na dworze. Teraz czuje, że muszę się zwijać powoli do domu. Ja tu piszę, a za mną pyrkocze galaretka z pigwy. Trudno się ją przygotowuje, bo owoce małe i twarde, ale po zrobieniu i przegryzieniu się smaków jest boska. Ja całą ubiegłą zimę dodawałam do zielonej herbaty i wyobraźcie sobie, że prawie wcale nie chorowałam. A mam codziennie styczność z dużą ilością ludzi kichających, kaszlących itp.

Co poza tym robię. Zwykła codzienność. Robię zapasy zimowe. W tym roku jest u nas dużo orzechów. Zbieram je co kilka dni. Kolega przywiózł nam jabłka ze starej odmiany, nie pryskane, rosnące w pobliżu lasu więc je powoli przerabiam żeby mieć troszkę zimowego zaplecza. Skończyłam pakować koperek do zamrażarki. I tu moja rada. Ja dłuższe pędy pakuję osobno a drobno skrojone listki układam luźno w pudełeczkach po serkach i mrożę.













 Muszę kończyć bo pigwę trzeba przełożyć do słoiczków.  Do następnego. Pa....