Dziś miał być post ze wstępem do Grunwaldu. Bo jak wiadomo król Jagiełło jadąc pod Grunwald zatrzymał się na Świętym Krzyżu. W klasztorze modlił się o pomyślny finał bitwy, ale że jest za gorąco żeby gdzieś jechać o Świętym Krzyżu będzie jak zrobi się chłodniej. Upał powoduje to, że wszystkie prace remontowe czekają, ale za to można więcej poleniuchować w altance i złapać troszkę cienia. Właśnie maluchy przymierzają się do pałaszowania podwieczorku. Zrobiłam biszkopt z bitą śmietaną i jagodami.
Od kilku dni pijemy ogromne ilości nie wody mineralnej ale kompotu gotowanego przeze mnie z ogrodowych owoców wiśni, porzeczek i papierówek. Szklanki obsypane kruszonem ( brzeg szklanki maczamy w białku lub wodzie a potem w cukrze i zostawiamy do przeschnięcia) dodajemy kostki lodu miętę własnej hodowli i smacznego.
Zebrałam też w ogrodzie trochę lawendy i uszyłam pierwsze zapachowe serduszko.
Słodkie dzieciaczki zajadają takie pyszności! :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci lawenda kwitnie! w doniczce niestety nie bardzo chce..
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie odwiedziny u mnie :)
Dziękuję za ciepłe słowa.
OdpowiedzUsuńTwoje dzieciaczki są fajniutkie. Malutka przypomina Mi moją córcię gdy była mała. Takie smakołyki popite kompotem ze świeżych owoców, fantastycznie :-)
Pozdrawiam serdecznie