

Dziś będzie krótko, bo zaraz przestanie u mnie działać internet i tak będzie około tygodnia. Przebudowa sieci. Ponieważ jest post i końcówka zimy chciałabym zaproponować Wam sałatkę z brokułów. Ja robię ją tak: gotuję około 5 minut różyczki z brokuła razem z łodygami kopru, który zamroziłam jesienią. Na patelnię wlałam łyżkę oleju dodałam kilka łodyżek świeżego tymianku, był pod śniegiem na działce, 2 pokrojone drobno ząbki czosnku i 10 przekrojonych pomidorków koktaj-lowych. Trzeba to wszystko podsmażyć chwilę i dodać do brokułów. Latem pomidorki dodaję grilowane. Na oleju, który pozostał na patelni usmażyłam pierś z kurczaka. Nie musi być kurczak, może być szynka, wędzona pierś z indyka, lub podsmażony boczek. Wszystko razem delikatnie mieszam i posypuję pestkami słonecznika lub sezamem. Jeżeli jest za suche dodaję łyżkę oliwy z oliwek. Wariacji na temat tej sałatki jest kilka. Zamiast pestek można dodać grzanki. Ważne jest w każdej sałatce połączenie miękkiego z chrupkim. Ponieważ ja nie znoszę majonezu to moje wszystkie sałatki są z oliwą.
U mnie na oknie w kuchni królują cebulki i rozmaryn, który nie może się doczekać kiedy go wyniosę na działkę a tu końca zimy nie widać. Do zobaczenia jak będę już mieć internet. Będzie szyciowo i szydełkowo.