Luty umknął mi nawet nie wiem kiedy. Zima była tydzień i sobie poszła. Jest ciepło i dzisiaj w południe można już było posiedzieć na balkonie. Z ziemi nieśmiało wyszły pierwsze przebiśniegi, tulipany i pietruszka wypuściła młode listki. Zimowe futerko i kozaczki schowałam i wyciągnęłam nieco lżejsze. Rozmroziłam ostatnie maliny i zrobiłam deser z serkiem mascarpone. A w słoneczku fajnie jest wypić kawę (na zdjęciu ze spienionym mlekiem).
Pozdrawiam zaglądających i życzę miłego tygodnia. Pamiętajcie o tłustym czwartku.
Taką kawkę i ja bym chętnie wypiła na balkonie, tylko go nie mam ;) Ale na spacerze byłam, żal było przesiedzieć w domu taki dzień :)
OdpowiedzUsuńMy dziś z Anulą też na balkonie parę godzin spędziłyśmy:)ona na hafcie ja na czytaniu:)było tak pięknie:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny dzień i pomyśleć, że to zima. Oby ta prawdziwa już nie wróciła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia życzę i słoneczka.
OdpowiedzUsuńU nas też zima poszła sobie i mamy nadzieję że nie wróci. Ten deser z malinkami z chęcią zjadłabym też . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWiosennie, elegancko i wykwintnie pysznie u Ciebie Krysiu, Wszystko napawa optymizmem i radością z nadchodzącej wiosny. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńWiosna na pewno już stoi u drzwi Polski i nic jej nie powstrzyma przed wejściem do wewnątrz.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie wolno mi jeść pączków, więc się tylko mogę oblizywać.
Serdecznie pozdrawiam.