Mróz szczypie w nosy, szczypie w uszy, ale u nas bez śniegu. Wszyscy mamy tej zimy dość, nawet narciarze bo za duży mróz. U mnie w pracy zimno 19 stopni. Dobrze, że od poniedziałku mamy ferie. Po drodze do pracy karmię dzikie kaczki, które pływają w takim maleńkim cieku wodnym. Mam już dość mrozu, ciepłych ubrań. Pani zimie mówię dość. Myśli, że jak przyszła tak spóźniona to jej wszystko wolno. Boję się o moje krzaczki chyba przemarzły.
Na rozgrzanie zapraszam na gorącego grzańca. Ten fajny kubek i 2 czareczki do niego trafiłam jak zwykle przypadkiem. Ku zdrowotności wysiałam rzeżuchę. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia urośnie. Pozdrawiam wszystkich zaglądających i byle do wiosny.
u mnie tez rzeżucha kiełkuje-może razem przywołamy ciepło?:)
OdpowiedzUsuńRzeżucha to odrobina wiosny na talerzu. Muszę sobie też wysiać, to może mi się humor polepszy. Zachwycam się szafą z poprzedniego posta. Jest rewelacyjna. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńJa też mam już zimy dość, czekam na ciepełko i wiosnę, za grzańca dziękuję ale mnie rozgrzał....pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy mamy już dosyć zimy.
OdpowiedzUsuńWe Wrocławiu co prawda w końcu pojawiło się nieco śniegu i jest nawet ładnie. Ciągle jednak mocno mroźno;-)
Dzięki, że przypomniałaś o istnieniu rzeżuchy;-) Też sobie wysieję.
Cieszę się, że udało Ci się u mnie dodać komentarz.
Ja czasami też tak mam, że na niektórych blogach za nic w świecie komentarze nie chcą mi wchodzić, a potem to mija.
Buziaki ślę, życzę udanego weekendu i rychłego ocieplenia (prorocy od pogody mówią, że ponoć przyszły tydzień ma już być łagodniejszy. Oby;-)))
Witaj Krysiu,
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Ostatnio zajadam się kiełkami rzodkiewki i brokuła.
Kiełki to cenne źródło witamin.
Pozdrawiam serdecznie