o rany, ale pyszności - widziałam dzisiaj na targu jagody ale cena była powalająca, trzeba się wybrać do lasu, nic tak nie smakuje jak własnoręcznie zebrane:) pozdrawiam Marta
Jagody to fajna sprawa.Nie lubię ich zbierać ,zawsze wyręczm się wnukami.Pierogi z jagódkami to delicje ale ja idę na łatwiznę i robię makaron z jagodami.Jakoś nie mam cierpliwości do pierogów,podrzucamy jagody drugiej babci bo Ona lubi to robić.Chętnie bym się poczęstowała Twoimi pierożkami. pozdrawiam
Fajnie u Ciebie, przyjemnie tak, domowo... Eeech, jagody... U mnie niby Puszcza, lasy wszędzie, a jagód jak na lekarstwo :( Miejsca trzeba znać i czas mieć. Muszę też jakoś nazbierać chociaż troszkę.
uwielbiam! też dziś lepiłam pierogi z jagodami :-) W Krakowie są to borówki, nie jagody:-) Dziękuję Ci za odwiedzinki i krzepiące słowa. Już się wzięłam w garść, jest ok :-)
o rany, ale pyszności - widziałam dzisiaj na targu jagody ale cena była powalająca, trzeba się wybrać do lasu, nic tak nie smakuje jak własnoręcznie zebrane:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Marta
zeżarłabym razem z talerzem!MNIAM!:)
OdpowiedzUsuńmmmmm palce lizać... toś narobiła smaka :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :))
piekne zdjęcia, dopisuję się, bo pięknie tu u Ciebie;)
OdpowiedzUsuńAle pyszności, ślinka cieknie:)))
OdpowiedzUsuńFajne te dekielki z paproci. A pierożki zjadłabym z wylizaniem talerza bo inaczej nie uchodzi. Jeszcze istnieją takie talerze? Niebywałe
OdpowiedzUsuńJagody to fajna sprawa.Nie lubię ich zbierać ,zawsze wyręczm się wnukami.Pierogi z jagódkami to delicje ale ja idę na łatwiznę i robię makaron z jagodami.Jakoś nie mam cierpliwości do pierogów,podrzucamy jagody drugiej babci bo Ona lubi to robić.Chętnie bym się poczęstowała Twoimi pierożkami.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oj narobiłaś mi smaku tymi pierogami jagodowymi,uwielbiam je.Pozdrawiam i zazdroszczę Ci tego smaku.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMniam...pierogi z jagodami moje ulubione:)...chociaż wolę robić ruskie, bo jagody nie wypadają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Fajnie u Ciebie, przyjemnie tak, domowo... Eeech, jagody... U mnie niby Puszcza, lasy wszędzie, a jagód jak na lekarstwo :( Miejsca trzeba znać i czas mieć. Muszę też jakoś nazbierać chociaż troszkę.
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, i to by wystraczyło ... jutro szukam w barze takich, bo do lasu mam kawałek i bezjagodny jest niestety
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale mi smaka narobiłaś i na jagody, i na pierogi.....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńo rany, już jagody...u nas takie jeszcze małe zielone kulki...
OdpowiedzUsuńmuszę jeszcze potęsknić patrząc na monitor...
ach..jo...
pozdrawiam serdecznie ;-)
uwielbiam! też dziś lepiłam pierogi z jagodami :-) W Krakowie są to borówki, nie jagody:-) Dziękuję Ci za odwiedzinki i krzepiące słowa. Już się wzięłam w garść, jest ok :-)
OdpowiedzUsuńMmmmmmm... z jagodami... najlepsze ! narobiłaś mi smaka, czas się wziąć do roboty !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - M.
Przepyszna, elfia uczta:) Dziękuję za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuń